W swojej książce “Siła”, Rhonda Byrne w bardzo prosty sposób wyjaśnia jak ważne jest, aby zawsze kierować się miłością i jednocześnie nie dawać uwagi, ani nie ładować emocji w rzeczy, których nie kochasz.
“Życie podsuwa Ci różne rzeczy, żebyś mógł dokonywać wyboru, kierując się miłością.
Częścią tego daru są także spotkania z najróżniejszymi ludźmi, żebyś mógł wybrać to, co w nich kochasz, i odwrócić się plecami od tego, czego w nich nie kochasz.
Nie chodzi o to, żebyś w sposób sztuczny wzbudzał w sobie miłość do rzeczy, których nie kochasz: po prostu odwróć się od nich, nie zaszczycając ich żadnym uczuciem.
Odwrócenie się od rzeczy, których nie kochasz w drugim człowieku, oznacza, że traktujesz je swobodnie i wiesz, że masz w życiu wybór.
To wcale nie znaczy, że masz się tej osobie przeciwstawić, udowodnić jej, że się myli, krytykować ją, obwiniać lub próbować zmienić na swoją modłę.
Jeżeli zrobisz którąś z tych rzeczy, nie będzie to miało nic wspólnego z okazywaniem miłości.” ~ Rhonda Byrne
Oczywiście tacy ludzie bardzo często są naszymi lustrami i jeśli pojawiają się emocje, warto poszukać w sobie odbicia danej cechy.
Jednak bardzo ważne jest, aby nie projektować emocji na drugiej osobie.
Z emocjami doskonale poradzisz sobie samodzielnie stosując jedną z metod, o których już kiedyś pisałam na tym blogu.
Miłość jest doskonałym i jedynym sposobem transformującym negatywne emocje.
“Kiedy dostroisz się do uczuciowej częstotliwości miłości, w Twoim życiu będą się pojawiać tylko ludzie znajdujący się na tej samej częstotliwości.” ~ Rhonda Byrne
Książka dostępna jest w księgarni Czary Mary
(kliknij w okładkę)
Kochać to znaczy dawać , dawać wszystko czego zażąda Miłość , jestem wolny od przymusu i wszelkich programów instynktownego pożądania, kocham siebie miłością bezwarunkową i to co pojawia się w nadmiarze kieruję na bliskich i dalekich , jestem pokornym uczniem drogi ku prawdzie i ja jestem odpowiedzialny za myśli i słowa kreujące moją rzeczywistość 🙂 Doświadczam wyjątkowej jakości życia w tu i teraz , z podniesionym wzrokiem idę w kierunku celu z uwagą stawiając kolejne kroki , dziękuję za wsparcie Grażyno.
Pięknie napisane Zbyszku, chociaż nie zgadzam się z tym, że miłość “żąda”. Prawdziwa miłość jest bezwarunkowa. Dziękuje, że Jesteś <3
Cud miłości nie da się opisać.Cud miłości trzeba doświadczyć.Pytanie ja? nie jeden zada? Ja też. Cud miłości to wyrozumiałość… jakaś wewnetrzna radość. Ja np. czuje radość jak moje młodsze dziecko sie wkurza” za głupoty… jest tak poirytowany i wywala to na zewnatrz…. i wtedy wiem , ze nie blokuje siebie.Słucham ….. słucham …. i nic nie odpowoadam. Czasami jest tak , że leci cała Łacina kuchenna” spoko. Przechodzi mu i wiem , że znowu jest sobą, czyli szczerą miłością. To nie bałwochwalstwo z mojej strony tylko obserwacja cudownego zycia.
Super 🙂
Tak to czuje i wewnętrznie odbieram. Ubolewam nad tym, ze inni tak tego nie odbieraja tylko sie obrażają !No własnie jestem jestem palaczem i cudowne mam popielniczke w kształcie serca. teraz to zauważyłam i pracuje nad tym dlaczego pale? Jakie cudowne odkrycie dlaczego palę? Nad tym pracuję teraz
Genialnie:) Zamień jeszcze słowo “pracuję” na bawię się:)
Dla mnie miłość np. do mężczyzny oznaczała kiedyś pełne oddanie się jego osobie. Gdy czułam się wykorzystywana mówiłam a tak to już musi być, moja mama i tata tak samo funkcjonują. Gdy doszło u mnie do przełomu zrozumiałam, że czas zawalczyć o siebie. Poznałam innego mężczyznę i już teraz wiem, że nie popełnię tych samych błędów co w małżeństwie. Chcę stworzyć przestrzeń abym to ja mogła żyć i mój nowy partner też. Ciągle jednak są we mnie obawy, że ta nowa miłość to tylko ucieczka od starych problemów, krótka chwila oddechu, wyłączenia się od przeszłości, zwycięstwo mojego egoizmu nad rodziną, dziećmi, domem, dorobkiem dotychczasowego życia… Jestem całym sercem otwarta do zmian, które planuję dokonać ale ciągle jest ta bariera czy dając sobie szansę na realizację nowej miłości, miłości do siebie nie stanę się przyczyną wielu niekorzystnych zmian dla dzieci, byłego męża. A co jeśli mi nie wyjdzie, jeśli ta nowa miłość ustanie tak jak ta pierwsza? Znowu będę kogoś krzywdzić próbując realizować pragnienie swojego serca – miłości do samej siebie? Jak przełamać tę obawę? Jak sobie zaufać, żeby potem nie żałować?
Agnieszko, przede wszystkim być obecną w tu i teraz. Tu i teraz nie ma lęków z przeszłości, ani obaw o przyszłość. Obecność pozwala doświadczać życia takim, jakie jest, bez projektowania przeszłości, ani “wymyślania” przez umysł najgorszych scenariuszy. Jeśli na bieżąco pracujesz z emocjami, transformujesz je w miłość i uwalniasz się od starych schematów Twoje życie będzie pełne miłości i zaufania. Ślę Tobie moc miłości <3
Dziękuję Ci podwójnie za odpowiedź, bo zdałam sobie sprawę, że choć słyszę o byciu Tu i TERAZ to ciągle nie wiem co to oznacza.
Siedząc teraz na krześle, dzisiaj 20/10/2016 w moim sercu i umyśle snują się dość określone plany – obejmują więc pragnienie rozwiązania tego czego już nie kocham, tego gdzie nie chcę być, w co nie chcę ładować swojej energii. Czyżbym jednak była w Tu i Teraz bo słyszę siebie? Ciągle mam jednak poczucie, że stoję w miejscu na zasadzie dwa kroki do przodu a potem trzy do tyłu itd? Może ten przestój wynika z obawy, lęku przed tym, że kogoś krzywdzę a nie chcę taka być, a może z braku pewności siebie? Twoja uwaga uświadomiła mi, że ciągle piszę swój scenariusz do wieloodcinkowego serialu i tego muszę się wyzbyć 🙂
Agnieszko, najlepiej odczuwanie tu i teraz jest poprzez doświadczanie obecności. Ja to robię tak, że zatrzymuje się i zauważam, co widzę – niech to będzie laptop. Teraz co słyszę – szum kaloryfera, klikanie na klawiaturze. Co czuję – bicie serca, opuszki palców uderzające w klawiaturę, krzesło na którym siedzę. To jest dla mnie “łapanie” uwagi w obecności:)
Dziękuję Ci będę starała się być bardziej uważna ♡ czasami chce się coś szybko zmienić i osiągnąć zamierzony cel najszybciej jak się da. A tu jednak troszkę trzeba się zatrzymać i posłuchać siebie ♡
Aby móc otaczać się miłością, trzeba nauczyć się kochać, przede wszystkim siebie. Wiele osób ma z tym problem i nie będę ukrywała, że i mnie to kiedyś dotyczyło. Dla mnie ludzie, którzy pojawiają się w moim życiu, są nie tyle lustrami, co nauczycielami. Po wielu latach przykrych doświadczeń i pracy nad swoim rozwojem, zrozumiałam to.
Anetko, dziękuje. Tak na prawdę kochać uczymy się całe życie 🙂
Uczę sie pozytywnie interpretować fakty i zachowania ludzi, jednak nie jest łatwo przekierować się na siebie.
Przez większą część życia, rozumiałam takie zachowanie jako egoizm.
Przyznaje że brzmi to logicznie , kocham siebie, jestem szczęśliwa i automatycznie przekazuje szczęście, ale w rzeczywistości póki co łatwiej mi zatroszczyć się o innych, gdy skupiam sie na sobie, dopadają mnie wyrzuty sumienia.
Jolka, warto uwolnić się od poczucia winy. Poszukać w podświadomości skąd się wzięło i je wyeliminować.
Jolusiu troszczenie o innych jest cudowne i wspaniałe, lecz zapominanie o sobie to tak bym sobie robiła masochizm. Sama siebie krzywdzisz . To jest program , który nalezy usunac. Bo jak masz bys szczesliwa uszczesliwiajac innych kosztem siebie?. Uszczesliwiajac innych możemy to robić gdy sami jestesmy szcześliwi. Mamy Boskie Prawo do kochania siebie i realizowania siebie a nie usługiwania innym. Nam zaprogramowano, że to egoizm… to błedne pojecie. Nie ilość oddawania siebie lecz jakość oddawania siebie. Dużo miłości w cudzie odkrywanie siebie
Jak dla mnie, to bzdura, w każdym razie mnie miłość szkodzi i absolutnie nie służy. Największe sukcesy w życiu odnosiłam w czasach, kiedy nie wierzyłam w miłość i kiedy nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłaby istnieć. Wtedy uczyłam się, rozwijałam i miałam cel w życiu. Później zaczęłam ‘zabawy’ z duchowością i zaczęłam zmuszać się do wiary w miłość. Zaowocowało to totalną porażką: miłość odbiera mi zdolność koncentracji i zmienia mnie w leniwego, ociężałego fizycznie i umysłowo zombie. Koniec eksperymentu! Muszę skupić się na swojej pracy (jestem pod presją zrobienia habilitacji, a miłość rozstraja mnie i uniemożliwia mi pisanie pracy habilitacyjnej), dlatego muszę z powrotem wyeliminować miłość z mojego życia. Czuję się oszukana przez osoby, które ową miłość mi doradzały jako lek na całe zło. Czuję się tak, jak gdybym dała się namówić na dietę złożoną z samej czekolady, a po roku takiego jedzenia musiała się leczyć z niedoborów.
Teresko, doskonale opisałaś podsumowanie tego, że skupiając się na miłości do siebie, realizujesz swoje marzenia. Miłość do siebie jest najważniejsza, bo wtedy się rozwijasz, uczysz i masz cel. To nie chodzi o to, że nie wierzysz w miłość, tylko o to, dlaczego próbujesz uzależnić swoją miłość od czynników zewnętrznych?
Droga Pani Grażyno,
Bardzo serdecznie dziękuję Pani za odpowiedź. Owszem, kocham siebie, chociaż zdaję sobie sprawę ze swoich ograniczeń. Jestem, niestety, osobą otyłą i nieatrakcyjną (wszyscy myślą, że wynika to wyłącznie z otyłości wynika, ale mam też wielki nos – raz w życiu na krótko udało mi się schudnąć i wcale nie wyglądałam lepiej; wręcz odwrotnie, na tle szczupłej twarzy mój nos wydawał się ogromny) i nie mogę udawać, że mam urodę miss, a to od urody właśnie zależy to, czy będą mnie kochać inni. Muszę się zadowolić miłością do siebie, co jest trudne, jeśli całe życie słyszę, że jestem wieprzem, stogiem siana, górą tłuszczu, itd. 🙁
Pani Teresko, to co Pani napisała jest jednak brakiem akceptacji wobec siebie. A brak akceptacji, to brak miłości. “Muszę się zadowolić miłością do siebie, co jest trudne, jeśli całe życie słyszę, że jestem wieprzem, stogiem siana, górą tłuszczu, itd.” – to jest żal w sercu, to nie są słowa osoby, która kocha siebie. Warto nad tym popracować. Ślę moc miłości <3
Miłość – brak miłości. Należało by sobie uswiadomić co jest miłością. W wyniku programowania z zewnątrz niestety mamy błędne pojecie miłości. Prawdziwa miłość to szacunek, zrozumienie , wybaczenie, akceptacja wszystkiego co jest i istnieje. Jak kochasz i szanujesz siebie to kochasz i szanujesz wszystko co Cie otacza. Uczucia i emocje są nam potrzebne w przeciwnym razie bylibyśmy zombi. Bardzo ważne jest by byś w pełni świadomym swych emocji tak negatywnych jak i pozytywnych. Gdy jestesmy swiadomi swych negatywnych emocji możemy je natychmiast przetransformować w miłość. Wymysliłam sobie taką transformacje. Gdy dopada cię Grazynko gniewu/złości itp/ uczucie to natychmiast włączaj współczucie. To działa
Tak, przyjąć definicję miłości, która jest prosto ze Źródła:)
Witaj
Właśnie jest w trakcie lektury wspaniałej i ciągle mnie zachwycającej książki ,,Huna” Paula Watersa. Swietnie jest opisane w tej książce właśnie transformowanie negatywnych uczuć, niefajnych emocji. Doświadcz tej emocji, przyjrzyj się jej, pobądź z nią, pomyśl i poczuj co pozytywnego chciałabyś czuć w danej chwili (przetransformuj) i pobądź w tym właśnie pozytywnym stanie…twój wpis jest potwierdzeniem tego że to naprawdę działa. Dziękuję Ci za to świadectwo:)
Dziękuje, że Jesteś <3
Czytając ten post …uświadomiłam sobie , że spotykając różne osoby w życiu nie jest przypadkiem , lecz doświadczeniem. Jeżeli np coś w danej osobie mnie irytuje .. to zastanawiam się w którym momencie wystapiła u mnie irytacja,gniew itp. czego to dotyczyło i jestem juz świadoma tego co mam przepracować w sobie. Jestem wdzięczna tej osobie za to … Mysle, że uswiadomienie sobie tego prowadzi nas do uwolnienia się z ukrytych emocji, które po prawdzie nie są nasze lecz zaprogramowane.
Zgadza się:)
mam męża wybuchowego,wyzywa,ubliża ,czasami nie wytrzymuję i mu oddaję,nie lubię się za to .Odkąd zajełam się wysłuchiwaniem,czytaniem ,oglądaniem na yutobe czuję jak się zmieniam i zaczynam mu współczuć,jak mam go zmienić
Kingo, zaakceptuj, że go nie zmienisz i pracuj nad sobą. Energia będzie się zmieniać i z czasem zauważysz zmianę, że już nie ma nerwów:)
Ja mam podobną sytację ….. gdy czytam ksiązki Bradena, Murphego czy Walscha, ogladam ,słucham Grazynki Adamskiej to jestem wyzywana. Nie reaguje na to , lecz skupiam sie na sobie na swoim wewnetrznym spkoju.
Grażynko pamiętaj, że zmieniając energie dookoła siebie, osoby, które do tej “starej” wibracji sie przyzwyczaiły teraz odczuwają zamieszanie. Stąd często z lęku przed nowym reagują złością.
Zgadza się , zauważyłam też, że osoby w starych niskich wibracjach nie żyją tak naprawdę ja ich nazywam umarli za życia. Tak odczuwaja zamieszanie , nie potrafią się w tym odnaleźć i wybuchaja gniewem, arogancją , krytyką, złością .Nie potrafią się cieszyć gdy innej osobie dobrze sie dzieje, a dla mnie to wspaniała sprawa gdy drugiej osobie wszystko dobrze się układa. Niejednokrotnie takie osoby doswiadczyły w swoim zyciu bardzo dużo , często takie osoby zaczynaja żyć świadomie żyja w Boskiej MAtrycy . Życzę wszystkim bardzo duzo miłości
Grażynko, ślę moc miłości dla Ciebie <3
Zastanawia mnie jak można odwrócić się od rzeczy w drugim człowieku, których nie kocham. Powiedzmy denerwuje mnie jakaś cecha – wybuchowość, mogę ją ignorować, ale ona mnie dotyka, mogę to przegadać, po prosić o większy spokój, ale jak odwrócić się i nie zaszczycać tej cechy moją uwagą?
Tutaj warto popracować z własnymi emocjami. To w jaki sposób reaguje bliska osoba zazwyczaj jest naszym odbiciem, odbiciem naszych emocji, które są głęboko zakotwiczone w nas.