Drugą zasadą dbania o siebie jest – Godzina w samotności.
Wbrew pozorom jest to bardzo ważny punkt w natłoku dnia codziennego.
Raz na 2/3 dni robię sobie totalne wyciszenie i wyobcowanie.
Dokładnie wybieram dzień i godzinę.
Zapisuje datę w kalendarzu.
Zamykam się wtedy sama ze sobą w pokoju, wyłączam wszelkie rozpraszacze (telefon, komputer) i obserwuję swoje myśli.
Bardzo często ludzie boją się być w samotności, bo muszą wtedy stawić czoło swoim lękom, emocjom, słabościom, od których uciekają, do których wolą się nie przyznawać, stłamsić je w sobie i głęboko zakopać.
Niejednokrotnie zagłuszają swoje emocje oglądając telewizję, serfując bezcelowo po internecie itp.
Dla mnie godzina w ciszy ze sobą jest swego rodzaju spotkaniem z moją Duszą.
Bardzo często pojawiają się emocje – smutek, złość, żal, lęk.
Przyjmuję je w sobie.
W pełni je akceptuję.
Jestem w nich, aby je dostrzec, poczuć, doświadczyć.
Po kilku minutach przychodzi spokój i harmonia.
Staję się obserwatorem swoich myśli.
Obserwatorem tego, co wywołują i jak na nie reaguję.
Po wcześniejszym uwolnieniu emocji, niejednokrotnie pojawiające się myśli, które kiedyś budziły reakcję, teraz stają się lekkie.
Przychodzi wyciszenie.
Wszystko, co się pojawia zapisuję.
Każda myśl, pomysł, nagły zryw dokładnie notuję.
Jestem w tym czasie sama ze sobą i doświadczam pełnej obecności.
Obserwuję z uwagą, co ze mnie wychodzi.
Pozwala mi to być na bieżąco z tym, co jest dla mnie ważne.
Z miłością,
Grażyna A. Adamska
Jakiś czas temu poznałam moc takich chwil sam na sam. Jest to bardzo cenne ale na początku było dziwnie. Teraz siadam przed lustrem i czasem płaczę, czasem obserwuję moją roześmianą twarz a czasami pisze i pisze. I podpisuję się pod tym artykułem bo jest to świetny pomysł na wsłuchiwanie się w siebie i rozładowanie emocji. A czas … czas się zawsze znajdzie a jak się zacznie praktykować to już nie trzeba go będzie szukać 🙂
Dziękuję Agnieszko 🙂
nie mam problemu, czasem kilka a nawet kilkanascie godzin lubie pobyc sam na sam ze soba…zrobic rachunek sumienia, posiedziec i posluchac ciszy…cisza dla mnie, osoby prawie nieslyszacej ma tysiac i jeden dzwiek. Uwielbiam obserwowac cisze, choc najczesciej jade gdzies w zielen szalona, gdzie tylko ptak spiewa i rosna drzewa. Uwielbiam te moje samotnie, choc sa spontaniczne a nie planowane…i czuje sie jak po kapieli w atlantyku zima …
O tak:) taka cisza dodaje mocy <3